W Chełmie jak u Mamy… Dziękujemy!

Zapowiadała się klapa. Ziemia Chełmska powitała nas na mokro, przewodnik w szpitalu, jedziemy właściwie w ciemno… A jak wyszło? Ks. Kustosz, Andrzej Sternik, czeka na nas i sam otwiera podwoje Sanktuarium Matki Bożej Chełmskiej, przyjmuje nas serdeczną modlitwą i błogosławieństwem, a po Mszy jest bardzo długo dla nas… z sercem, historyczną pasją i niesamowitą znajomością pielgrzymiej duszy. W podziemiach, na wieży w kawiarence, w ogrodzie różańcowym… wszędzie jesteśmy gościem oczekiwanym. I po 4 godzinach na Górze Chełmskiej wzruszające pożegnanie z błogosławieństwem na kolejne kilometry naszego szlaku.

Kolejną porcję, już nie nabożnych wrażeń, ale równie ważnych i potrzebnych, by pielgrzym zaraz po miłości do Boga rozwijał w sobie miłość do Matki-Ojczyzny, dostaliśmy pod ziemią, w kopalni kredy, ze swoistą wisienką na torcie o smaku polędwiczek w „Gęsich Sprawkach”.

Nie wspominam tego, byśmy się chwalili, ale wracam do tego dnia po to, byśmy po raz kolejny dojrzeli potrzebę wdzięczności Bogu i ludziom, których Bóg tej trasie dał nam okazję spotkać,. To dzięki nim  postawiliśmy stopę na ziemi, z której Niemcy chcieli nas wywłaszczyć, butnie oświadczając, iż wstęp na Górę Matki Bożej Chełmskiej Żydom, psom i Polakom jest zakazany.

Mając to wszystko w pamięci zapraszam uczestników czujących potrzebę wdzięczności za szlak do Chełma na Mszę św. dziękczynną 11 czerwca (środa) o godz. 1800. Zawsze mile widzimy także i inne dobre dusze, podzielające naszą pasję. I do zobaczenia na szlaku! Ks. Krzysztof